Heyy .
Wczoraj wieczorem, gdy siedziałam z siostrą przed telewizorem włączyłyśmy kanał "TVP Kultura" . Trafiłyśmy na film "Skazany na bluesa" w roli głównej z Tomaszem Kotem .
Film ogląda się z zainteresowaniem . Przynajmniej ja . W niektórych momentach chciało mi się nawet płakać . No i do tego jestem wielką fanką zespołu "Dżem" i Ryszarda Riedla . Rysiek choć ćpał miał wspaniały głos i umiał go wykorzystać . Nawet gdy był całkiem naćpany . Nie mógł wydusić z siebie słowa, a co dopiero śpiewać , stanął na scenę i po kilku minutach mruczenia pod nosem zaczął śpiewać tym normalnym głosem, którym śpiewał przez całe życie . Śpiewał dla swojej żony . Podziwiam go , choć oczywiście nie to, że ćpał, palił i pił .
Rysiek zmarł w wieku 37 lat - 30 lipca 1994r.
Ze względu na temat nutą na dziś będzie oczywiście piosenka zespołu "Dżem"